GóryPodróże

Sudety – Izerskie Skały – Zwalisko – Kopalnia Kwarcu

Wysoki Kamień – Zwalisko – Izerskie Garby – Wysoka Kopa – Kopalnia kwarcu Stanisław

Poranek. Siedzę na tarasie i piję spokojnie kawę, podziwiając wielki dąb obrośnięty bluszczem. Deszcz nie pada, niebo jednak zasnute chmurami. Przed chwilą sprawdzałam w pokoju: Miko nadal śpi (jak słodko!), niech pośpi, w końcu – są wakacje…

– Miałaś mnie obudzić półtora godziny wcześniej!- rozlega się gniewne warknięcie. – Od godziny mieliśmy być na szlaku! A tymczasem SAM obudziłem się o 9.30!

Nasze pogodynki (trzy zainstalowane) uzupełniają się idealnie w kwestii potencjalnego deszczu. Jak się je złoży razem, to od rana do wieczora będzie padać. Zabieramy pedeszcze i ruszamy na szlak.

– Gdybyśmy wyszli dwie godziny temu, bylibyśmy w jednej trzeciej szlaku! – mruczy Miko. – Jutro sobie sam nastawię budzik! Miałaś mnie obudzić!

Szlak przyjemny, a deszczowe chmury nas gonią.

– To ile kilometrów do tej kopalni kwarcu? Pokaż mapę! Ciekawe, czy uda nam się dojść, zanim zacznie padać.

Udało się. Zjadamy drugie śniadanie, patrząc na ogrom wielkiej dziury w ziemi. Fakt, widoki znad krawędzi na Karkonosze i Góry Izerskie znakomite.

– Teraz jak nas zleje, to w drodze powrotnej, czyli cape diem, każdy krok bez deszczu jest wygrany.

A skoro carpe diem, to w drodze powrotnej zaczęliśmy się uczyć maksym rzymskich

– Aurea dicta? Złote słowa? Znowu Horacy? Mamo… no dobra, dawaj te twoje per aspera ad astra! Homo sum humani nihil a me alienum esse puto, to też pamiętam. A potrafisz zamówić kawę w kawiarni po łacinie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *