GóryPodróże

Kolorowe Jeziorka czy brudne kałuże?

Chciałam zobaczyć Skalny Most, żeby się przekonać, czy mi się spodoba. Spodobał się. To samo pytanie dotyczyło równie słynnych Kolorowych Jeziorek. Naprawdę – cztery, różne, piękne, w oryginale kolorowe jak z photoshopa? Sprawdźmy to!

O poranku zastanowiła mnie przelotnie gęsta sieć pustych kompletnie parkingów w okolicy atrakcji. Do parkingów były mapy, a droga… górska powiedzmy. Zakręty, przewyższenia, ogólnie wąsko i popękany asfalt. Albo jego brak. I takie mrowie parkingów?

Zatrzymuję się na parkingu tuż przed znakiem zakazu wjazdu.

– Czytałaś?

Na tekturowej tabliczce ktoś napisał czarnym markerem niewątpliwą marketingową zachętę do pozostawienia właśnie w tym miejscu opłaty (5zł): „Na dole zaparkowałeś, w konia się zrobić dałeś”.

Skałki są dużo ładniejsze, niż jeziorka, szlak przyjemny i nieumęczliwy, same jeziorka zaś kolorami – mocno przereklamowane.

– Żółte wygląda jak brudne, purpurowe jest brązowe, tylko niebieskie wygląda niebiesko, a bardziej – turkusowo. – ocenił Mikołaj.

Z tezą się zgodziłam, zagadaliśmy się na tyle, żeby zgubić szlak do czwartego, zielonego jeziorka.

– Synek, jesteśmy w połowie drogi na Wielką Kopę, jeziorko zostało za nami, obejrzymy je w drodze powrotnej może?

– Może być w powrotnej, ej, widzisz te skałki?!

Widok z Wielkiej Kopy nie jest widowiskowy, pięknie jest na skałkach pod Wielką Kopą, które wypatrzył Mikołaj. Siadamy, zjadamy drugie śniadanie, planujemy kolejną wyprawę.

– Dobra, komu w drogę, temu szukać zielonego bajorka – parafrazuje Mikołaj i profetycznie – będzie miał rację.

Miko pół godziny później do turystów, pytających o drogę na zielony stawik:

– O, tak, trzeba iść prosto i za kilometr skręcić w prawo. Koniecznie, koniecznie, zielone dostarcza BARDZO dużo wrażeń – odpowiadał z krystalicznym spojrzeniem błekitnych oczu.

Turyści uradowani przyspieszali kroku.

A mnie się przypomniała oczywiście nasza Pogodynka, czyli 5-letni Mikołajek, który schodząc ze szlaku na Baranią Górę dwie godziny od szczytu oznajmiał radośnie wchodzącym, sapiącym wedrowcom:

– Już niedaleko!

Kałuże w naszym parku po deszczu są większe, niż ten „zielony stawik”.

A po południu w Jeleniej Górze:

– nie polecamy posiłków dla zgłodniałych turystów w DonerKebab. Szkoda brzucha.

– nie polecamy wieży w Siedlęcinie. Szkoda pieniędzy, czasu i dojazdu.

Wędrówka po Borowym Jarze bardzo sympatyczna. Wieża widokowa Grzybek, przyjemny i luźny szlak do Perły Zachodu, widok z mostu, wieżyczka i luźny powrót do bazy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *